PROJEKT „Jak to drzewiej bywa³o- gin±ce zawody i rzemios³o projekt edukacyjny dla uczniów Zespo³u Edukacyjnego w Podmoklach Ma³ych” Zespó³ Edukacyjny w Podmoklach Ma³ych jest placówk± w której od lat jest prowadzona edukacja regionalna. W szkole realizowane s± innowacje pedagogiczne o tematyce regionalnej oraz programy dodatkowe zarówno ze ¶rodków krajowych jak i unijnych. Szko³a w Podmoklach Ma³ych ma wyj±tkow± historiê, powsta³a bowiem w 1929 roku , a wiêc jeszcze przed wojn±. Ziemia babimojska ma bardzo bogat± tradycjê, któr± koniecznie nale¿y przekazaæ m³odemu pokoleniu. W szkole jest Izba Pamiêci, w której zgromadzono wiele dokumentów, a przy szkole Skansen Maszyn i Urz±dzeñ Rolniczych z bardzo ciekawymi eksponatami. Najwiêksz± atrakcj± jest wiatrak– ko¼lak, który znajduje siê w naszym skansenie. Obiekty te odwiedza wiele wycieczek z kraju i zagranicy. Jeste¶my przekonani, ¿e wiedza o regionie to nie edukacja przesz³o¶ci lecz nasze miejsce we wspó³czesnej Europie i ¶wiecie. W maju i czerwcu 2010 roku w szkole realizowany by³ projekt „Jak to drzewiej bywa³o- gin±ce zawody i rzemios³o projekt edukacyjny dla uczniów Zespo³u Edukacyjnego w Podmoklach Ma³ych”. Ziemia Babimojska rozwinê³a specyficzne rzemios³o i rêkodzie³o ludowe. Wyró¿nia siê specyficznymi technikami ciesielskimi, stolarskimi, plecionkarskimi, tkackimi, koronkarskimi kowalskimi, wytwarzania wycinanek, kwiatów, palm wielkanocnych, wypieków regionalnych oraz gwar± i ¶piewem. Wymienione dziedziny rêkodzielnicze przetrwa³y do dzi¶ dziêki ogromnemu przywi±zaniu ludno¶ci do tradycji. Jednak bez aktywnego wsparcia i prowadzenia dzia³añ promocyjnych tradycyjne zawody i wykonywane wyroby sztuki ludowej nie maj± szans zachowania. Istnieje obawa, ¿e ma³o popularne zawody i umiejêtno¶ci nie przekazywane m³odym pokoleniom zagin± bezpowrotnie. Przeciwdzia³aj±c temu procesowi realizowany by³ projekt warsztatów dla uczniów daj±cych mo¿liwo¶æ zapoznania siê z dawnymi zawodami. Projekt zosta³ wysoko oceniony przez Lokaln± Grupê Dzia³ania Regionu uzyskuj±c dofinansowanie ze ¶rodków programu PROW w ramach dzia³ania „Wdra¿anie lokalnych strategii rozwoju PROW 2007-2013 dla ma³ych projektów. Uczniowie ze szko³y w Podmoklach Ma³ych brali udzia³ w warsztatach: szyde³kowania, kowalstwa artystycznego, piekarstwa, wyplatania z wikliny, rze¼biarstwa, tworzenia bibu³owych kwiatów, stolarstwa i warsztatach gotowania regionalnych potraw. Celem tego projektu jest zachowanie dziedzictwa kulturowego poprzez wyrównywanie ró¿nic w dostêpie do kultury, pobudzanie kulturalnych inicjatyw lokalnych oraz stwarzanie warunków do rozwoju twórczo¶ci ludowej. Dzia³ania objête projektem mia³y bowiem na celu zorganizowanie dla uczestnicz±cej w nim m³odzie¿y zajêæ warsztatowych i ¿ywych lekcji historii opartych na obserwacji procesu tworzenia, a niekiedy i wspó³tworzenia przedmiotów i czynno¶ci dzisiaj ju¿ coraz bardziej zanikaj±cych i wymagaj±cych dokumentacji. Z pasji, z potrzeby serca oraz z poczucia obowi±zku wobec zachowania przemijaj±cej spu¶cizny przodków szko³a nasza od lat z ogromnym powodzeniem realizuje misjê polegaj±c± na dokumentowaniu, poprzez gromadzenie i opracowywanie, materia³ów dotycz±cych naszego dziedzictwa kulturowego. Poprzez uczestnictwo w akcie ich tworzenia uczniowie zdobyli mo¿liwo¶æ zaobserwowania procesu powstawania takich wytworów rzemios³a i sztuki ludowej jak: wyroby z wikliny, metalu, drewna , rze¼by, koronek i bibu³owych kwiatów, których podstaw wykonywania mogli sami siê nauczyæ. Dziêki tym spotkaniom m³odzie¿ zaobserwowa³a czynno¶ci dzi¶ ju¿ w naszej wsi umieraj±ce, podkuwanie konia czy pieczenie domowego chleba. Bezpo¶redni kontakt z twórcami pog³êbi³ ich wiedzê o dawnym rzemio¶le i zaspokoi³ wrodzon± m³odym ludziom ciekawo¶æ. Fina³em za¶ projektu sta³o siê rozbudowanie szkolnej strony internetowej, na której znajduje siê podsumowanie wiedzy i obserwacji o gin±cych zawodach. Wydany zosta³ równie¿ folder informacyjny. Efektem dzia³añ projektu jest skuteczna promocja wsi i regionu, podniesienie jej atrakcyjno¶ci z punktu widzenia przysz³ego turysty pragn±cego odwiedziæ nasze strony, jak równie¿ stworzenie materia³u o wysokiej warto¶ci edukacyjnej z zachowaniem etnograficznej wiarygodno¶ci, dokumentuj±cej dla przysz³ych pokoleñ okruchy minionego czasu. 1. Warsztaty szyde³kowania „Jak pajêczyna delikatne”- nauka wykonywania serwetki nicianej szyde³kowo. Warsztaty prowadzi³a Pani z Podmokli Ma³ych , która od lat zajmuje siê szyde³kowaniem. Uczestniczy³y w nich dziewczynki, u których zami³owanie do robótek rêcznych z wielkim zaanga¿owanie rozwija³a Pani prowadz±ca warsztaty. Jej wyroby zdobi± mieszkanie i s± piêknym upominkiem dla rodziny i znajomych. Wzory do swoich prac czerpie ze specjalistycznych czasopism, w które dzisiejszy rynek prasy obfituje. Ka¿dy nowy, piêkny wzór budzi zaciekawienie i domaga siê szybkiej realizacji. Spotkanie w klasie rozpoczêli¶my od prezentacji gotowych wyrobów. Znakomicie na ciemnym tle, które przygotowali¶my, prezentowa³y siê serwetki o ró¿norakich kszta³tach, bie¿niki. Ta wystawa przemówi³a bardzo dobitnie do wyobra¼ni przysz³ych adeptów, a w³a¶ciwie adeptek sztuki koronkarskiej. Od oczek ³añcuszka, który wydawa³ siê nie do opanowania, pani cierpliwie doprowadzi³a nas poprzez pó³s³upki do s³upków. W wyniku naszej pracy powsta³y piêkne serwetki i koszyczki które zdobi± nasz± szko³ê. 2. Warsztaty kowalstwa artystycznego – „W metalu zaklête piêkno” Warsztaty odbywa³y sie w zabytkowej ku¼ni kowala artysty w N±dni. Przywita³y nas rytmiczne uderzenia m³otków, którymi kowal uderza³ w metal. W takim miejscu byli¶my po raz pierwszy. Najwiêksze, naturalnie, zainteresowanie pokaz kowalskich umiejêtno¶ci wzbudzi³ w¶ród ch³opców, którzy otoczyli mistrza tak ciasnym krêgiem, ¿e dla bezpieczeñstwa trzeba ich by³o trochê odci±gn±æ. A by³o na co popatrzeæ. Pan Marian zademonstrowa³ nam jak na ogniu podsycanym dmuchaw± rozgrzewa siê do czerwono¶ci d³ugi kawa³ek metalowego grubego prêta. Dawniej do podtrzymywania ognia s³u¿y³y tzw. miechy. Dzi¶ mo¿na je jedynie zobaczyæ w skansenie. Rozgrzany metal m³otem na kowadle zosta³ sklepany przez mistrza przybieraj±c po¿±dany kszta³t. Bêdzie to spiczasty element ogrodzenia. Byli¶my zdziwieni, ¿e wszystkie zagiêcia, które pó¼niej okaza³y siê równiutkie niczym skopiowane, pan Marian wykona³ „na oko”. Niez³e to oko, silna i pewna rêka i wielka wprawa poprzedzona wieloletni± praktyk±. Mistrz opowiedzia³ nam, z zainteresowaniem o kowalstwie. Potem nast±pi³ moment kiedy to my mogli¶my wzi±æ w rêkê m³ot kowalski i spróbowaæ uformowaæ metal. Z naszych r±k powsta³y piêkne kwiaty i li¶cie. Zawsze bêdziemy pamiêtali melodiê kowalskiego m³ota. 3. Warsztaty piekarskie. W naszym skansenie mamy piec chlebny, a wiêc mogli¶my przeprowadziæ warsztaty. Do niedawna, w naszej wiosce nie by³o domu, w którym gospodyni nie piek³aby chleba. O kupowaniu nie by³o mowy. Chleb przewa¿nie pieczono w sobotê, aby na niedzielê by³ ¶wie¿y. Taki chleb, dobry smak mia³ przez ca³y tydzieñ. Niektóre gospodynie piek³y chleb z ¿ytniej m±ki, inne z pszennej, a jeszcze inne z mieszanej. Dawniej chleb by³ razowy, ciemny. Teraz ka¿dy kto jeszcze piecze chleb w domowym piecu, to wozi ziarno do m³yna i m±ka jest ³adna, chleb jest jasny. Gdy chleb mia³ byæ ¿ytni lub mieszany, nale¿a³o przygotowaæ m±kê, przynie¶æ j± do ciep³ej izby i przesiaæ przez sitko. Gdy m±ka wygrza³a siê, robi³o siê zaczyn. W tym celu z poprzedniego pieczenia, zostawia³o siê dobr± gar¶æ ciasta chlebowego któr± nale¿a³o rozmieszaæ w letniej wodzie i dobrze wymieszaæ z m±k±. „Zaczyn” zrobiona na noc by³a rano gotowa do zarabiania ciasta na chleb. Dodawa³o siê trochê dro¿d¿y, soli i taki chleb ¿ytni trzeba by³o dobrze rêk± wyrobiæ, aby ciasto nie trzyma³o siê rêki. Im lepiej siê wyrobi³o, tym lepszy by³ chleb. Pszenny chleb nie wymaga³ tyle zabiegów. Wystarczy³o dro¿d¿e rozmieszaæ z m±k± i za parê minut, mo¿na by³o ciasto zarabiaæ. Na wyrobionym cie¶cie robiono znak krzy¿a. Kiedy ciasto uros³o drugie tyle, rozpala³o siê w piecu chlebnym. Ró¿ne by³y piece. Niektórzy mieli na sze¶æ du¿ych okr±g³ych chlebów, inni na cztery, ale by³y piece w których mo¿na by³o upiec dwana¶cie chlebów. Najlepiej by³o gdy drzewo do pieca by³o suche. Co jaki¶ czas trzeba by³o haczykiem poruszaæ ogniem, aby piec by³ równomiernie napalony. Nied³ugo po zapaleniu w piecu ciasto nak³ada³o siê do opa³ek obsypanych m±k±, aby siê do nich nie przylepi³o. Opa³ki by³y uplecione ze s³omy, przeplecione by³y wiklin± z której robi siê koszyki. Opa³ki trzymane w porz±dku s³u¿y³y wiele lat. I gdy w piecu by³o ju¿ napalone, piec by³ „bia³y” a ciasto podros³o, mo¿na by³o resztki ognia z pieca wygarn±æ. Jest to kij na koñcu którego jest deseczka. Nieraz trochê zostawia³o siê przy drzwiczkach, aby ¿ar nie ucieka³ z pieca. Mokr± szmat± owiniêt± na kij wycierano piec, aby popió³ nie przylepi³ siê do chleba. Ciasto k³ad³o siê na ³opatê i nale¿a³o zgrabnie zsun±æ je w piecu na w³a¶ciwe miejsce, tak ¿eby wszystkie chleby zmie¶ci³y siê i nie poskleja³y siê jeden z drugim. Przed zamkniêciem drzwiczek od pieca robiono rêk± znak krzy¿a, aby chleb siê wydarzy³. ¯ytni chleb trzyma³o siê w piecu oko³o pó³torej godziny, pszenny godzinê. Po wyjêciu chleba z pieca palcem puka³o siê w spód chleba. Gdy g³os pukania by³ mocny to wiadomo by³o ¿e chleb jest dobrze upieczony. Spód chleba obmywa³o siê zmoczon± szmat±, a wierzch rêk±. Wyjête chleby uk³adano na stole i przykrywano czystym rêcznikiem lnianym, ¿eby skórka zmiêk³a. 4. Warsztaty wyplatania z wikliny. Ka¿dy szanuj±cy siê gospodarz umia³ wykonaæ samodzielnie przedmioty, które w gospodarstwie rolnym by³y przydatne. Warto by³o umieæ samemu wykonaæ miot³ê do zamiatania obej¶cia, niezbêdny do transportu sypkich towarów i p³odów rolnych wiklinowy koszyk . Wykonanie tych przedmiotów nie wi±za³o siê z konieczno¶ci± posiadania skomplikowanych maszyn, a materia³u do ich sporz±dzenia dostarcza³a najbli¿sza przyroda. Dzisiaj coraz rzadziej w naszym otoczeniu spotykamy takie z³ote r±czki, gotowe w ka¿dej sytuacji poratowaæ s±siada swoj± praktyczn± umiejêtno¶ci±. Nasz mistrz sztuki wyplatania nauczy³ siê pod okiem swojego ojca, który tym zajêciem równie¿ siê zajmowa³. Z czasem spostrze¿enia i obserwacje zamieni³ na praktyczne umiejêtno¶ci. W pierwszej kolejno¶ci ¶ledzili¶my powstawanie koszyka. Czeka³a ju¿ na nas spora wi±zka wikliny, odmiany nadrzecznej wierzby, i wygiêty w ³uk uchwyt pó¼niejszego koszyczka. I znów przybywa³o kolejnych rzêdów. Obserwuj±c wydaje siê to byæ przyjemn± przeplatank±. Trzeba jednak przyznaæ, ¿e wiklinowe prêty nie uk³adaj± siê miêkko jak we³na i wyplatanie takie jakie mogli¶my obserwowaæ to wynik do¶wiadczenia oraz podobnie jak przy poprzednich rzemios³ach artystycznych, sprawno¶æ i si³a r±k. Trzeba przyznaæ, i¿ obserwacja powstawania tego wiklinowego cacka to prawdziwa przyjemno¶æ i ciekawe do¶wiadczenie. Innymi oczyma spogl±da siê teraz na tego rodzaju rzeczy towarzysz±ce nam, mieszkañcom wsi, przecie¿ na co dzieñ. Potem my sami spróbowali¶my tej sztuki. uda³o nam siê wyple¶æ ko³a, kwiaty i dna do koszyków. Dobrze, ¿e umiejêtno¶æ ta nie odesz³a w zapomnienie, bo nawet nasze dzisiejsze plony, choæ z unijnym certyfikatem, to jednak najpiêkniej prezentuj± siê w swojskiej wiklinie. 5. Warsztaty rze¼biarskie poprowadzi³ artysta rze¼biarz Pan Grzegorz Lisiewicz. Zadumane ¶wi±tki, frasobliwy Chrystus czy piêkna, a zarazem przejmuj±ca w swej wymowie scena ukrzy¿owania, które zdobi± wiele okolicznych mieszkañ to dzie³a d³uta Grzegorza Lisiewicza. Najlepszym materia³em– wyja¶nia³ pan Grzegorz- ³atwo poddaj±cym siê finezyjnej obróbce jest drewno lipowe; miêkkie, o równych s³ojach. W¶ród narzêdzi rze¼biarza dominuj± d³utka. Te zaprezentowane przez pana Lisiewicza mia³y ró¿norakie kszta³ty zakoñczeñ i ró¿n± wielko¶æ, a tym samym ró¿ne przeznaczenie. Szersze wykorzystywane s± do pewnych, du¿ych poci±gniêæ, te za¶ najmniejsze s³u¿± dopracowywaniu detali. Warsztaty odbywa³y siê w Skansenie. Chcieli¶my i my zasmakowaæ w tej sztuce . Ka¿dy mia³ okazjê spróbowaæ swoich si³. Oczywi¶cie na czele kolejki chêtnych dominowali ch³opcy, którym umiejêtno¶ci pana Franciszka szczególnie zaimponowa³y, ale i dziewczynom uda³o siê w koñcu dopi±æ swego i zryæ niemi³osiernie piêkny kawa³ek lipowego drewna przyniesiony przez naszego go¶cia. Wstyd powiedzieæ, ale bardziej nam siê wydawa³o ni¿ potrafili¶my dokonaæ. Nasza praca, mimo szczerych chêci, wygl±dem przypomina³a labirynt korników ni¿ dzie³o sztuki. Pocieszamy siê jednak my¶l±, ¿e mo¿e nie ludowe, ale abstrakcyjne to mog³oby byæ dzie³o. Bardzo siê cieszyli¶my z warsztatów, wielu z nas bêdzie próbowa³o tej sztuki w przysz³o¶ci bo Pan Grzegorz zaszczepi³ w nas nutkê rze¼biarstwa. 6. Zajêcia warsztatowe, nauka tworzenia bibu³owych kwiatów. Chyba w ka¿dym z nas tkwi wewnêtrzna potrzeba by miejsce w którym mieszka lub czêsto przebywa uczyniæ przytulnym i piêkniejszym. Nie jest to trudne w czasach nam wspó³czesnych gdy rynek oferuje masê przedmiotów dekoracyjnych, a ich jako¶æ jest wysoka. Tak jest dzi¶, ale têsknota za piêknem jest pragnieniem odwiecznym. Z zachwytem i zadum± wspominamy izdebki naszych babæ w drewnianych domach, gdzie pod oknami kwit³y malwy i ja¶min. Têsknimy za ich prostot± i skrzêtnie przechowujemy w pamiêci dawne zapachy i smaki, które nieod³±cznie kojarz± nam siê z naszymi najbli¿szymi. W tych starych domach, które w szybkim tempie znikaj± z naszego krajobrazu ¿ycie rodzinne i towarzyskie koncentrowa³o siê przede wszystkim w kuchni, tutaj bi³o prawdziwe serce ka¿dego domostwa. Jednak¿e prawdziwie fascynuj±cym i tajemniczym zak±tkiem by³a po³o¿ona po drugiej stronie sieni izba. Tu przyjmowa³o siê chodz±cego po kolêdzie ksiêdza i tutaj celebrowa³o siê uroczyste momenty w ¿yciu rodziny. Nie pamiêtaj± nasi uczniowie tam zawieszonych wysoko na ¶cianie obrazów ¶wiêtych ozdabianych wokó³ bibu³owymi kwiatami wykonywanymi przez gospodynie. Kwiaty takie wykorzystywano równie¿ do dekorowania palm wielkanocnych, strojenia do¿ynkowego wieñca czy wreszcie wplatanymi w jod³owe ga³±zki przystrajano groby na uroczysto¶æ Wszystkich ¦wiêtych. Zajêcia warsztatowe tworzenia bibu³owych kwiatów przeprowadzili¶my dwukrotnie, poniewa¿ spotka³y siê z du¿ym zainteresowaniem m³odzie¿y. Prowadzi³a je Pani Sabina Kêdziora, która z najprostszego skrawka papieru potrafi zrobiæ cudo. To prawdziwe cacka. Wiele nauczyli¶my sie podczas warsztatów, zdobyte umiejêtno¶ci bêdziemy wykorzystywali w szkole i w domu, przy tworzeniu dekoracji do obrzêdów wiosennych czy dekoracji na szkolny festyn. Zaskakuj±cym jest fakt, i¿ na równi z dziewczêtami bawili siê ch³opcy z zapa³em tworz±c kwiaty o trudnej, niestety, do ustalenia nazwie. Doceniamy jednak ich zaanga¿owanie. 7. Warsztaty gotowania regionalnych potraw. Prowadzi³y je panie z Ko³a Gospodyñ Wiejskich. Nasza kuchnia regionalna jest wyj±tkowa, lecz coraz bardziej zapomniana. Teraz gotuje siê inne potrawy, chocia¿ w niektórych domach, zw³aszcza wielopokoleniowych jeszcze kultywowane s± tradycje. Na warsztatach piekli¶my „szneki z glancem”, czyli dro¿d¿ówki. Niektórzy z nas po raz pierwszy wyrabiali ciasto dro¿d¿owe. By³y pyszne, poczêstowali¶my nimi wszystkich uczniów w szkole. Nastêpnego dnia warsztatów gotowali¶my „kwyrlunkê”- zupê ziemniaczan± z gotowan± kwa¶na kapustê oraz „pyry z gzikiem”- ziemniaki z twarogiem i olejem. Obiad ugotowany przez nas by³ wyborny. 8. Warsztaty stolarskie. Uczniowie odwiedzili zak³ad stolarski Pana Marka Piweckiego w Podmoklach Ma³ych, gdzie wspólnie poznawali tajniki obróbki drewna. Wytworem warsztatów by³y piêkne kwietniki które bêd± zdobi³y nasze klasy. Program wspo³finansowany przez Uniê Europejsk± w ramach PROW
|